Co prawda, jesień się już skończyła, ale mam dla Was jeszcze jeden wpis z nowościami, które ukazały się w październiku. To cztery książki od wydawnictw Papilon i Centrum Edukacji Dziecięcej i przeznaczone są dla trochę starszych dzieci niż nasza dwuipółletnia Mała Czytelniczka. Na razie trafiły więc na naszą półeczkę-poczekalnię. W tym wpisie pokażę je Wam i opiszę moje wrażenia.
Reksio. Zimowa przygoda
Maria Szarf (tekst), Helena Filek-Marszałek, Krystyna Lasoń (ilustracje), Papilon 2018, 32 s.

Do Reksia wiekowo jest nam najbliżej i chyba najkrócej poleży w naszej książkowej przechowalni. Być może nawet znajdą się i takie dwuipółlatki lub trzylatki, które akceptują dłuższe teksty i będą w stanie wysłuchać całą historię. Na każdej rozkładówce mamy jedną stronę tekstu i jeden całostronicowy rysunek. Jest więc na co popatrzeć, ale jednak nie ma aż tyle szczegółów, by tę uwagę skupić na dłużej.
Ilustracje są proste, ale bardzo ekspresyjne. Dokładnie tak, jak w samej dobranocce. Myślę więc, że dorośli świetnie poczują ten klimat, który być może jeszcze pamiętają z dzieciństwa 😉 Dzieciom też powinny się spodobać te wyraziste postacie.
Opowiadanie Marii Szarf inspirowane jest odcinkiem Reksia „Ślizgawka”. Spada pierwszy śnieg i rozradowane zwierzęta urządzają sobie różne zimowe sporty: jeżdżą na nartach i sankach, rzucają śnieżkami do celu. Adaś wybiera się na łyżwy na pobliską sadzawkę. Niestety lód jeszcze dobrze nie zamarzł i załamuje się pod jego ciężarem. Całe szczęście, że jest z nim Reksio, który wpada na pomysł jak uratować przyjaciela.



Reksio. Niezawodny przyjaciel
Maria Szarf (tekst), Helena Filek-Marszałek, Krystyna Lasoń (ilustracje), Papilon 2018, 32 s.

Ta książka formatem jest identyczna jak „Reksio. Zimowa przygoda”. W środku również mamy po jednej stronie tekstu i jednej ilustracji. Samo opowiadanie jednak jest trudniejsze. Porusza temat opuszczonych zwierząt.
Adaś zgłasza się jako wolontariusz w schronisku. Organizuje zbiórkę karmy i ciepłych kocy i razem z Reksiem wyruszają z darami do placówki. Niestety Reksio gubi się po drodze i ostatecznie zostaje na noc w schronisku dla zwierząt. Tam poznaje historie jego mieszkańców. Kiedy wreszcie Adaś odnajduje Reksia obaj wpadają na pomysł jak mogą pomóc zwierzakom.
Muszę przyznać, że historia jest naprawdę wzruszająca i szczerze mówiąc nie wiem od jakiego wieku byłaby odpowiednia. Choć oczywiście opowiedziana jest z całą delikatnością i dodatkowymi objaśnieniami. Z całą pewnością jednak nie jest to opowiadanie tylko do przeczytania, ale również do przegadania.



Moje ulubione dobranocki
Tekst: Irena Landau, Agnieszka Usakiewicz, Edyta Zarębska, Maria Ewa Letki, Irena Landau, Agnieszka Frączek, Zofia Staniszewska, Liliana Fabisińska, Patrycja Zarawska, Justyna Święcicka, Ilustracje: Artur Gołębiowski, Elżbieta Jarząbek, Marta Kurczewska, Marcin Piwowarski, Katarzyna Proniewska-Mazurek, Papilon 2018, 216 s.

To już zdecydowanie książka do poczytania, bo choć bogato ilustrowana, to tekstu jednak naprawdę jest sporo. Znajdziemy tu aż 40 opowiadań różnych autorów. Ilustracje również są dziełem kilku twórców.
Same opowiadania trochę mnie zaskoczyły, ale może dlatego, że przyzwyczajona jestem do prostych historyjek dla maluchów. Tu mamy historie bardziej zaawansowane, bo jest i magia i bajkowe stwory. Są sytuacje pełne absurdu i niedopowiedzenia. Zdecydowanie jest to więc lektura dla trochę starszych i bardziej wyrobionych czytelników. Jednak wciąż są to lekkie historie.
Aby lepiej oddać klimat książki podam Wam kilka przykładów opowiadań: 1) „Bura kura” – Weronika bardzo chce się dowiedzieć, co znajduje się w tajemniczej szufladzie babci. 2) „Jestem straszny” – o pewnym małym smoku, który martwił się, że nikt się go nie boi. 3) „Pszczółka” – o pracowitej pszczółce i leniwej musze 4) „Bajka dla detektywa” – o pewnym detektywie, który szukał krasnoludków 5) „Wierszyk dla Mai” – Maja próbuje się dowiedzieć, co znaczy tajemnicze słowo z wierszyka, który napisała da niej ciocia.
Jest jeszcze coś, co wyróżnia tę książkę. Ma mięciutką i bardzo przyjemną w dotyku okładkę 🙂




Encyklopedia dla dzieci
Rafał Różycki, Piotr Jasiński, Grzegorz Jazdon, Centrum Edukacji Dziecięcej 2018, 320 s.

Pamiętam, że kiedy sama byłam w szkole podstawowej posiadanie encyklopedii (takiej dla dzieci) było dość modne. Szczęśliwi posiadacze takiej książki sypali różnymi ciekawostkami jak z rękawa. Wtedy i ja chciałam ją mieć i poprosiłam rodziców aby mi kupili. Dostałam ją w prezencie i pamiętam, że faktycznie lubiłam czytać różne naukowe informacje. Dziś wiele można dowiedzieć się z internetu, ale wydaje mi się, że fajnie opracowana encyklopedia również się sprawdzi.
„Encyklopedia dla dzieci” od wydawnictwa Centrum Edukacji Dziecięcej naprawdę robi wrażenie i imponuje rozmachem. Okładka nawet w części nie zapowiada jak kolorowa i atrakcyjna wizualnie jest w środku. Zdjęcia, rysunki, mapy i różnokolorowe tła są naprawdę świetną oprawą dla tekstu. Ten z kolei jest podawany w niedługich kawałkach, krótkich akapitach i nie za dużo na raz. Są to też proste informacje, podane w przystępny sposób, więc to idealna pozycja dla młodszych uczniów.
Całość podzielona jest na 10 rozdziałów: „Kosmos”, „Nasza planeta”, „Świat roślin i zwierząt”, „Ciało człowieka”, „Dzieje ludzkości”, „Nasza codzienność”, „Nauka”, „Technika”, „Mapy świata” i „Polska”. Jest też dodatek z flagami państw. Każda rozkładówka to osobny temat i zawiera te najważniejsze, najbardziej ogólne informacje. Wiele z nich jest oczywistych dla dorosłych, ale raczej jeszcze nieznanych dzieciom, bo dopiero będą się o nich uczyć w szkole.
Jeśli jesteście zwolennikami uczenia dzieci od ogółu do szczegółu (czyli zgodnie z duchem Montessori), to właśnie ta encyklopedia jest idealna. Pokazuje bowiem różnorodne zagadnienia tak jakby z lotu ptaka.




Za możliwość zrecenzowania książek dziękuję wydawnictwom Papilon oraz Centrum Edukacji Dziecięcej.





