Nie od dziś wiadomo, że edukacyjne są nie tylko te zabawki, który przymiotnik ten mają w nazwie, ale praktycznie każda zabawa czy zabawka co do zasady czegoś uczy (choć często przeczuwamy, że niektóre uczą bardziej). Wiemy też, że nauka dziecka nie zaczyna się w szkolnej ławie, ale na długo wcześniej. Czyli to, jak i czym bawi się dziecko, ma wpływ na jego późniejsze szkolne wyniki. Przeczytałam niedawno opis ciekawego badania sprzed kilku lat przeprowadzonego na Uniwersytecie w Chicago (1). Dotyczyło ono wpływu zabawy puzzlami na późniejszą wyobraźnię przestrzenną, która jest ważna dla rozwoju zdolności matematycznych i technicznych. Jesteście ciekawi jakie wnioski uczeni wyciągnęli z tego badania?
Jak to wszystko wyglądało?
Badaniem objęto 53 dzieci i rozpoczęto w chwili, gdy miały około 2 lat. Przez kolejne dwa lata, w odstępie 4 miesięcy prowadzący badanie przychodzili do ich domów i obserwowali je przez 90 minut. Rodzicom nie dawano żadnych instrukcji poza taką, aby spędzali czas z dzieckiem tak jak to zwykle robią. Wizyty zakończono, gdy dzieci miały około 4 lat a pół roku później przeprowadzono wśród nich test z zadaniami na wyobraźnię przestrzenną.
Czego tak naprawdę szukali naukowcy patrząc się na bawiące się dzieci? Otóż interesowało ich CZY układają puzzle i JAK to robią. Oraz jaki to ma wpływ na późniejsze wyniki testów.
A dlaczego akurat puzzle i jaki mają związek z wyobraźnią przestrzenną? Ponieważ angażują zarówno mentalnie oraz fizycznie. Bo najpierw trzeba sobie wyobrazić, a potem dopasować kawałek puzzla do całości. Ponadto dziecko otrzymuje natychmiastowe potwierdzenie czy przewidywanie było prawidłowe (pasuje albo nie pasuje). A jeśli do tego rodzice dają wskazówki używając tzw. fachowych słów “u góry”, “na dole”, “pod’, “nad”, “obok” itd. to już w ogóle mamy świetną sytuację.
To teraz odpowiedzmy sobie jeszcze na pytanie co wg badaczy spełniało kryteria “puzzli”. W definicji tej mieściły się nie tylko tradycyjne puzzle, ale również układanki, których elementy należało umieścić w odpowiednich miejscach, np dziurach na planszy. W obu przypadkach ważne było to, aby element pasował tylko w jedno miejsce oraz to, że dziecko próbuje je układać a nie bawi się w inny sposób.
Które dzieci układały puzzle?
Trzeba przyznać, że asystenci w tym projekcie napracowali się przy analizie materiałów. Posiadali notatki, nagrania wideo i transkrypcje rozmów z każdej z sześciu dziewięćdziesięciominutowych wizyt u 53 dzieci.
Okazało się, że:
- około połowa dzieci (27 z 53) układała puzzle co najmniej raz podczas sesji obserwacyjnych,
- mniej więcej tyle samo chłopców co dziewczynek układało puzzle (14 vs. 13),
- rodzice dzieci układających puzzle mieli wyższe dochody oraz więcej mówili i używali bogatszego słownictwa.
Ponadto sprawdzano jak wyglądała zabawa puzzlami. Brano pod uwagę takie kryteria:
- Częstotliwość (Na ilu sesjach zaobserwowano układanie puzzli, ile razy w ciągu jednej sesji oraz jak długo trwały poszczególne epizody)
- Stopień trudności (zaczynając od najprostszych: 1) układanki na planszy, 2) puzzle do 9 elementów, 3) puzzle od 10 do 24 elementów oraz 4) puzzle z liczbą elementów większą niż 24)
- Zaangażowanie dziecka i rodzica (niskie – jeśli rodzic nie uczestniczył w układaniu puzzli lub dziecko nie było szczególnie zainteresowane zabawą, średnie – rodzic lub dziecko łatwo ulegali rozproszeniu w czasie zabawy, wysokie – rodzic lub dziecko byli zajęci układaniem oraz rozmawiali na ten temat.
- Język używany przez rodziców (Chodzi o to, czy rodzic dawał wskazówki w prostej formie “połóż ten kawałek tutaj” czy też używał bardziej zaawansowanych określeń przestrzennych, np. “Weź ten długi kawałek, obróć go i połóż u góry po prawej stronie”.
Tak więc widzicie, że w badaniu miało znaczenie, czy dziecko raz kiedyś wyciągnęło prostą układankę i znudzone szybko ją odłożyło czy też układało często i długo wieloelementowe puzzle, a jeden z rodziców brał udział w zabawie i udzielał fachowych porad.
Jak poszły testy?
Pamiętacie, że wszystkie dzieci biorące udział w badaniu sprawdzane były potem w teście na wyobraźnię przestrzenną? Zapewne nie zaskoczy Was fakt, że dzieci układające puzzle miały lepsze wyniki? I to nie minimalnie, ale wyraźnie (W skali 100 punktów różnica była średnio ponad 10 punktów na korzyść miłośników puzzli). Oczywiście im częściej dziecko układało puzzle, tym wyższe noty miało na teście.
Naukowców nie zaskoczyła również inna prawidłowość znana im już z wcześniejszych badań. Mianowicie chłopcy swoimi wynikami całkowicie zdeklasowali dziewczynki. Spodziewając się tego mieli nadzieję, że ich analiza w jakiś sposób rzuci światło na to dlaczego tak się dzieje.
Badacze przeanalizowali też jaki związek miały inne okoliczności na ostateczne rezultaty. W efekcie ustalili, że dzieci rodziców z lepszym wykształceniem oraz wyższymi zarobkami miały wyższe noty, ale…. nie była to znacząca różnica. Być może zaskoczy Was ten fakt, ale dzieci tych rodziców, którzy więcej mówili oraz używali bogatszego zasobu słownictwa, również otrzymały więcej punktów na testach.
Podsumowując, sukces na testach zapewniało:
- Bycie chłopcem
- Wcześniejsze układanie puzzli, im częściej, tym lepiej
oraz w mniejszym stopniu:
- Posiadanie zamożnych i wykształconych rodziców
- Posiadanie wygadanych rodziców 🙂
Dlaczego chłopcy lepiej wypadają w testach na wyobraźnię przestrzenną?
Jest to fakt znany z wielu badań, zresztą ogólnie wiadomo, że chłopcy dominują w matematyce i naukach ścisłych. Naukowcy jednak głowią się nad tym czy są to predyspozycje wrodzone czy też nabyte, chociażby dlatego, że bawią się innymi zabawkami niż dziewczynki i mają inne zainteresowania albo przez istniejące stereotypy.
W naszym badaniu również próbowano odpowiedzieć na to pytanie. Stwierdzono przecież, że podobna liczba chłopców i dziewczynek układała puzzle. Ponadto spędzali nad tym porównywalną liczbę czasu. Teoretycznie więc wyniki powinny być podobne. A jednak nie były…
Przyjrzano się więc tej kwestii bardziej szczegółowo, czyli porównano jakość zabawy puzzlami w przypadku chłopców i dziewczynek. No i tu właśnie zauważono różnice. Okazało się bowiem, że jakość zabawy w przypadku płci pięknej jest istotnie niższa. Oznacza to, że dziewczynki układały prostsze puzzle, mniej angażowały się w zabawę a także ich rodzice rzadziej uczestniczyli w układaniu i udzielaniu wskazówek językiem zawierającym określenia przestrzenne. Przy czym, warto zaznaczyć, że każdy z tych parametrów z osobna miał tylko niewielki wpływ na ostateczne wyniki, ale wszystkie razem skumulowane miały już znaczenie.
Zauważono również, że te dziewczynki, których zabawa puzzlami była lepszej jakości, jednocześnie miały wyższe wyniki na testach. Co ciekawe, wśród chłopców takiej zależności nie odnotowano. Sami badacze jednak przyznają, że nie wiedzą, czy chłopcy są po prostu już tak dobrzy w myśleniu przestrzennym, że niewiele już da się w ten sposób poprawić, czy też próbka badania była zbyt mała, żeby ten wpływ uchwycić.
Czego nie udało się ustalić?
Mimo tych wszystkich ciekawych wniosków, badanie ma swoje ograniczenia i nie rozstrzyga wszystkich otwartych kwestii:
- Nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie dlaczego chłopcy osiągają lepsze wyniki na testach z wyobraźni przestrzennej. Wciąż więc nie wiemy czy głównym czynnikiem są predyspozycje wrodzone czy umiejętności nabyte we wczesnym dzieciństwie. Jednak, badanie daje pewne podstawy, aby sądzić, że umiejętności te można poprawić, szczególnie u dziewczynek. Można to osiągnąć zachęcając je do układania trudniejszych puzzli, uczestnicząc w zabawie wraz z nimi oraz używając języka z określeniami przestrzennymi.
- Przede wszystkim też warto wiedzieć, że badanie nie udowadnia jednoznacznie, że układanie puzzli wpływa na wyobraźnię przestrzenną, czyli późniejsze zdolności w kierunkach matematycznych i ścisłych. Owszem, dzieci grające w puzzle miały lepsze wyniki na testach. Ale… być może jest odwrotnie. Być może dzieci uzdolnione matematyczne (które i tak dobrze zdałyby testy) lubią układać puzzle i często to robią właśnie ze względu na swoje zdolności. A te, uzdolnione w innych kierunkach wybierają raczej inne zabawy. Aby poznać co jest tak naprawdę przyczyną a co skutkiem, badanie powinno wyglądać inaczej. A mianowicie tak: badacze rekrutują dzieci do eksperymentu. Następnie przeprowadzają losowanie i połowę rodziców proszą, aby dzieci układały puzzle między drugim a czwartym rokiem życia, a drugą połowę, aby tego nie robiły. Jak widzicie przeprowadzenie takiego badania jest niemożliwe, bo żaden rodzic o zdrowych zmysłach by się na to nie zgodził.
Mimo tych wątpliwości, nie da się zaprzeczyć, że istnieje związek między układaniem puzzli a wyobraźnią przestrzenną. I tak na zdrowy rozsądek, ćwiczenie jednej umiejętności, czyli w tym przypadku układanie puzzli, jakiś wpływ na efekt końcowy powinno mieć. Moim zdaniem więc, warto wziąć wyniki tego badania pod uwagę i upewnić się, że jakieś ciekawe i wystarczająco ambitne puzzle lub układanki znajdą się w kąciku zabaw naszego malucha.
Podsumowanie
- Zdecydowanie warto, aby dziecko już od najmłodszych lat miało możliwość zabawy puzzlami czy układankami, bo istnieje związek pomiędzy układaniem puzzli a wyobraźnią przestrzenną i późniejszymi zdolnościami matematycznymi.
- Dziewczynki należy wspierać w tej zabawie szczególnie. Nie wiemy czy mają słabsze predyspozycje do rozwoju wyobraźni przestrzennej, czy też typowo dziewczęce zabawki są mniej rozwijające w tym zakresie. Jednak wiemy, że poprzez dobrą jakościowo zabawę puzzlami, możemy te różnice zniwelować.
- Warto stawiać dzieciom ambitne zadania i proponować coraz to trudniejsze puzzle.
- Bardziej wartościowa jest zabawa jeśli rodzic aktywnie uczestniczy w układaniu puzzli
- Pomagając dziecku układać używajmy fachowego języka, takiego, które zawiera określenia przestrzenne (“na dole”, “u góry”, “obróć”, “pod spodem”, “długi” “szeroki” itd.)
Oczywiście nie znaczy to, że od razu trzeba narażać się na bankructwo i zamawiać cały stos błyszczących i pięknych zestawów do układania. Pamiętajcie, że dobre puzzle można zrobić również samemu naklejając obrazek lub zdjęcie na kawałku tektury.
Wyszedł całkiem długi artykuł, mam nadzieję, że udało się Wam wyciągnąć z niego coś ciekawego dla siebie. Dla mnie osobiście czytanie opisu tego badania było bardzo inspirujące i chciałam się z Wami tym podzielić. No to miłego układania 🙂
P.S. Jeśli jeszcze się nie zapisaliście, to zapraszam Was do grupy na facebooku “Gry planszowe i edukacyjne dla dzieci”. Rozmawiamy tam o puzzlach, układankach i wszelkiego typu grach dla dzieci.
Źródło opisu badania: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3289766/
Daria
23 marca 2018U nas puzzle są na topie odkąd Leo skończył około dwa lata – zaczynaliśmy od prostych, dwuelementowych układanek np. od Czuczu, a teraz śmigamy już całkiem sprawnie nawet z 60-elementowymi obrazkami Trefla 🙂 Jestem ciekawa, czy Hela tak samo silnie będzie zainteresowana puzzlami za jakiś czas 🙂
Blog Lokomotywa
23 marca 2018U nas córka dwa latka i ostatnio hitem są różne układanki. Puzzle też zaczynamy, tak od 2 do 4 elementów jest ok :). Pierwsze puzzle też mamy od Czu Czu, dwuelementowe „Pojazdy”.